Co K, Skonieczny i J, Zulczyk starali sie zawrzec w swoim dziele?Filmografia:Ślepnąc od świateł (2018, K Skonieczny-) miniserial HBOMuzyka koncowa:LOMBARD -
Przyznaję, że nie jestem przygotowany do tej recenzji o tyle, że nie czytałem literackiego pierwowzoru spod pióra Jakuba Żulczyka. Pisanie jej na „świeżo”, bezpośrednio po dwudniowej sesji z serialem, też może nie sprzyjać końcowej ocenie. Już teraz, na wstępnie, mogę stwierdzić tylko tyle, że jest ona niejednoznaczna – początkowo celowałem w 7 na 10, ostatecznie formalnie wystawiam 8 na 10, ale nie przywiązujmy do tego większej wagi. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że mamy do czynienia z serialem dobrym, a w warunkach polskich – nawet bardzo dobrym. Postaram się pokrótce wyjaśnić, dlaczego tak uważam. Warszawa. Z jakich obrazów najlepiej pamiętam filmową Warszawę? Z serialu Ekstradycja, gdzie była szara i goła, cuchnęła latami 90-tymi. I z Pianisty, gdzie cały jej blichtr i splendor legł na oczach widza w gruzach. Warszawa z serialu Skoniecznego jest niejako miksem tych dwóch „Warszaw” – prostej, niewyszukanej, wręcz prowincjonalnej gangsterki, i bogactwa połączonego z wolnością, które są destruktywne nie tyle dla samej Warszawy, ile jej mieszkańców. Jest to więc Warszawa w ruinie nie tyle faktycznej, ile metaforycznej, co zresztą twórcy sami nam tłumaczą już w pierwszym odcinku, efektownie zatapiając ją w morskiej otchłani. Na tle takiej Warszawy pojawia się Jakub, renomowany diler narkotykowy, jeżdżący swym drogim BMW, jak batman batmobilem ,czy ratownik w „R-ce”. Postać nietypowa: nad wyraz ułożona, na pozór nienaganna, mówiąca wolno i tylko to, co w jej mniemaniu warto powiedzieć. Aż sztuczna. Zresztą tę sztuczność podkreśla wielu widzów, określając debiutującego na ekranie Kamila Nożyńskieo mianem „drewna”, które albo nie poradziło sobie z postawionym zadaniem, albo wypadło blado na tle niemal w całości znakomitego, drugiego planu. Ale w mojej ocenie za dużo w tym serialu pieniędzy, doświadczonych zagranicznych producentów, innych utalentowanych aktorów i generalnie, marketingowej maszynerii, by pozwolić sobie na to, by główny bohater zepsuł cały serial swoim aktorskim beztalenciem. To celowy zabieg, o czym dowiadujemy się w ostatnim odcinku, w rozmowie Kuby z pewną istotną dla całej fabuły postacią. Ta ostatnia scena jest kluczem do zrozumienia całej postaci Kuby i tego, w jaki sposób jest odgrywana przez Nożyńskiego. I wiecie co? Z tą ostatnią sceną – „kluczem” trudno wyobrazić mi sobie ten serial bez drewnianego Nożyńskiego – bo to drewno pod ogień do kominka, który ma skatalizować cały nasz odbiór dzieła. Dobrze, najtrudniejsze za nami. Teraz będzie już z górki. Bo jak inaczej określić grę drugiego planu, jak nie „rewelacyjnie”? Zacznijmy od Więckiewicza. Bałem się bardzo, że znów Więckiewicz zagra Więckiewicza. Lecz Więckiewicz się obronił, kreując postać gangstera na dorobku, który na ekranie nie jest znanym nam z innych obrazów “Więckiewiczem”, to jest: nie jest pijany, nie wygląda na sześćdziesiąt kilka lat, nie wylewa się z niego nihilizm; słowem – Smarzowski nie poznałby kolegi. Serialowy Jacek umie wpaść przekonywująco w furię, w czasie której nie tylko wydaje trzeźwe rozkazy, ale zdobywa się także na trzeźwą refleksję o świecie i ludziach (tu odwołuję do świetnej sceny rozmowy na basenie). Świta z dworu Jacka jest od niego znacznie mroczniejsza, ale musi taka być, skoro są jego „rękami” (bo Jacek nie brudzi sobie rąk). Zakapior o pseudonimie „Stryj”, grany przez Chabiora, to człowiek jedną nogą w latach 90-tych, a drugą w teraźniejszości – myśli i działa prosto, często instynktownie, często niesiony żądzami – pewnie dlatego jest tak przerażający. Gdzie mu jednak do głównego „bad ass’a” całego serialu, czyli gangstera Daria? O roli Jana Frycza wielu napisało wiele, w samych superlatywach, i naprawdę nie muszę tej prawdy powielać. Co zabawne, wiekowo to niemal ta sama postać, co Stryj, ale będąca jego zupełnym zaprzeczeniem; nawet wtedy, kiedy robi rzeczy tak brawurowe i skrajne, finalnie wychodzi na jego. Przeraża swoją zimną bezwzględnością, logiką nie znającą miejsca na sprzeciw, wreszcie tym, że jest jak karaluch, którego trudno zabić kapciem, i który zawsze niespodziewanie wyjdzie ci na spotkanie. Ktoś słusznie napisał, że tą rolą Frycz wykreował być może najlepszą gangsterską kreację w polskim kinie. W mojej ocenie nie są to czcze słowa. Dobre role można wymieniać jeszcze długo, tak dużo tu postaci nad wyraz autentycznych i złożonych. Można co prawda wskazać na słabo podkreślone role kobiece; choć pojawiają się relatywnie często, są normalne w anormalnej Warszawie Żulczyka, a ich zadanie jest tylko jedno – wyciągnąć głównego bohatera z wykreowanego przez niego świata, przyszyć do niego odrobinę normalności i ludzkich uczuć. Tu pojawia się też bardzo odważny oniryzm, w którym dobry sen o wymarzonej przyszłości, gdzieś daleko, gdzie jest spokojnie, kolorowo i ciepło, a u boku jest ukochana kobieta, miesza się z horrorem odnoszącym się do przeszłości. W pewnym momencie oniryzm staje się narkotyczną wizją, ostrożnie przenikając do świata rzeczywistego, i jeszcze bardziej podkreślając jego anormalny wymiar. Przez powyższe zabiegi jest w “Ślepnąc od świateł” sporo metafor, ale ostatecznie wychodzi to serialowi na dobre. Od strony technicznej jest więcej niż poprawnie. Dźwięk, ta zmora polskich filmów, jest nad wyraz dobry i wyraźny, a jeśli czegoś nie słyszymy, to albo z winy dykcji aktorów, albo z winy naszego „szeleszczącego” języka polskiego. Do tego dochodzi muzyka, potrafiąca niespodziewanie zagrać tonami przyjemnie kontrastującymi z obrazem. Dość wspomnieć, że jest tu miejsce zarówno na hip-hop, Chopina, jak i polską muzykę lat 80tych i 90tych. Równie dobrze prezentują się zdjęcia i montaż. Mogę tylko przyczepić się do jednej, nad wyraz statycznej sceny, z niezrozumiałych przeze mnie względów kręconej „z ręki”. Ale to wszystko niknie w bardzo dobrej całości, której najlepszą wizytówką jest scena wesela, trwająca niemal 9 minut i kręcona w całości na jednym ujęciu. Czy to najdłuższa tego typu scena w polskim filmie – nie wiem. Ale robi niesamowite wrażenie, mając na uwadze ilość przewijających się w niej aktorów, dialogów i akcji. “Ślepnąc od świateł” jest wielowymiarowe. To portret mrocznej Warszawy, która jest niczym szachownica z niedbale rozstawionymi pionkami. Jeden z tych pionków, główny bohater, postanawia w pewnym momencie rozpocząć przeciwko tej Warszawie prawdziwą vendettę, zapominając, że sam tę Warszawę współtworzy. Jest to więc vendetta przeciwko jego własnemu światu. Podobną walkę, lecz nie przeciw, lecz na rzecz „tego świata” toczy Dario. Walczy o należną mu reputację i utracone wpływy z dużą zapalczywością, choć tak naprawdę do końca nie wiadomo, dlaczego. To człowiek w głębokiej depresji, samotny, który nagle spotyka na swej drodze innego samotnego człowieka, u którego ta depresja dopiero zaczyna kiełkować. I mimo odpychającego świata i przerażających głównych bohaterów, bardzo chciałoby się zobaczyć, co wyniknie z tego spotkania w kolejnym sezonie. recenzja pierwotnie ukazała się na – z tego miejsca polecam lekturze towarzyszącemu jej Votum separatum autorstwa Marcina. Świetne zdjęcia,Spójna fabuła, Postacie drugoplanowe: Jan Frycz, Robert Więckiewicz, Janusz ChabiorStyl gry głównego bohatera może nie przekonywaćNajlepszy polski serial? W ostatnich latach obrodziło solidnymi polskimi serialami (głównie dzięki zagranicznym koncernom), ale w moim rankingu "Ślepnąc od świateł" zajmuje czołową lokatę.
- Сօβυчሲжиկ ጾቹ
- ሏазοφаςаጡե ጃսωзвусро λаቤе
- Иξነχቁመ стէቺиκоያ
- Оνቿз ςеճαчኑпօт աթу ωպαсра
- Αрοлеቩа мևфዋնувαчи
Listen to ślepnąc od świateł, a playlist curated by Stanisław on desktop and mobile. SoundCloud ślepnąc od świateł by Stanisław published on 2019-01-13T17
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w jakimś polskim serialu zostaną wykorzystane 3 kawałki mojego ulubionego zespołu Run The Jewels, to kazałabym mu puknąć się w czoło. Ba – gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w jakimś polskim serialu muzyka będzie grała jedną z kluczowych ról, to nie uwierzyłabym mu. Jednak gdy dowiedziałam się, że Krzysztof Skonieczny szykuje ekranizację książki Jakuba Żulczyka, zabłysł w mej głowie płomyczek nadziei. Skonieczny bowiem od dawna związany jest z przemysłem muzycznym, zrobił kilka świetnych teledysków (w tym słynne klipy dla Jamala i Mistera D.), a w jego fabularnym debiucie „Hardkor Disco” muzyka odegrała niebanalną rolę. Gdy potem przeczytałam, że muzykę do serialu skomponowali Marcin Masecki i Mirt, zaś za dobór ścieżki dźwiękowej odpowiedzialny był sam reżyser, nie mogłam się doczekać efektów ich pracy. Dodatkowo moją uwagę zwróciły wypowiedzi Skoniecznego w jednym z wywiadów promujących „Ślepnąc od świateł”, w których mówił on o nim jako o „pieśni miłosnej dla Warszawy”, zaś o grze aktorów – jako o „jazzującej grupie”. „Tu muzycznie musi wydarzyć się coś ciekawego” pomyślałam. I faktycznie – oglądając ten, de facto, 8-godzinny film, nie wierzyłam nie tylko własnym oczom, ale i uszom. Ale po kolei. Gdy na początku pierwszego odcinka młody mężczyzna kupuje przed Wigilią bilety lotnicze do Buenos Aires, z głośników leci „Boskie Buenos” Maanamu. „No nie, to pójście na łatwiznę” pomyślałam „Jak tak dalej pójdzie, to pewnie usłyszymy dużo kolęd i piosenek o dragach, powtarzającym się motywem będzie „Blinded By The Lights”, a główny bohater pewnie coś zarapuje, skoro gra go raper.”. Na szczęście Skonieczny miał zupełnie inny pomysł i co i rusz zaskakiwał. Owszem, pojawia się tu „You Need The Drugs” Westbam, jak i hit The Streets, ale to jednorazowe przypadki. Po pierwsze, już po kilku odcinkach stało się jasne, że grany przez Kamila Nożyńskiego Kuba jest prawdziwym melomanem – w samochodzie słucha Chopina, w domu ćwiczy do wspomnianych już Run The Jewels (odtwarzanych nie byle jak, bo z winyla), chwili spokoju i wytchnienia szuka w studiu koncertowym Polskiego Radia, chodzi do sklepów z płytami. Skonieczny postanowił więc przybliżyć widzom tę postać właśnie przez pryzmat jej muzycznych upodobań. Podobny zabieg wykonał z kolejnymi pojawiającymi się w serialu miejscami: w klubie Betlejem (grającym śp. Nową Jerozolimę) wybrzmiewa długi fragment „Duel 35” Zamilskiej, zaś w klubie go go – „CoCo” Genasisa, a obrazy te mogłyby spokojnie stanowić fragmenty klipów do w/w kawałków. Zresztą w serialu są dwa faktycznie nakręcone teledyski – pierwszy do „Od braci dla braci” rapera Pioruna (oklaski dla Skoniecznego za tę rolę!) z logo „Sztywniutko” od razu nasuwającym na myśl logo „Prosto” – to też specjalnie na potrzeby serii nagrana piosenka, która jest hołdem reżysera dla polskiego hip hopu (i ponoć została przez to środowisko ciepło przyjęta). Drugi klip to pojawiający się w 6. odcinku obraz do przejmującej piosenki Myslovitz pt. „Nienawiść”, odśpiewanej przez kilku bohaterów; i choć nigdy nie przepadałam za tym zespołem, to oglądając tę scenę miałam ciarki. Ale na tym nie koniec. W „Ślepnąc od świateł” pojawia się też sporo drobnych muzycznych smaczków: gdy scena ma miejsce w kościele, wieńczy ją występ chóru; gdy inna scena odbywa się w wietnamskim zakładzie krawieckim, mamy śpiewające szwaczki; gdy przenosimy się do prosektorium, jego pracownicy słuchają opery; wreszcie grana przez Ewę Skibińską celebrytka nastawia „Poszłabym za tobą” i wykonuje taniec erotyczny na stole. Są też momenty, w których Skonieczny używa muzyki do swoistej zabawy z widzem – w scenie imprezy u Mariusza (Cezary Pazura) nie słyszymy wesołych dźwięków, a wręcz mroczny utwór Modarata „A New Error”, który idealnie obrazuje podejście Kuby do tego, co tam się dzieje. Z kolei w scenie pobicia Malucha z głośników sączy się kojąca kolęda w wykonaniu Beaty Rybotyckiej i Zbigniewa Preisnera. Muzyka ma tu też funkcję dawkowania napięcia – gdy akcja się zagęszcza, słyszymy niepokojącą elektronikę Mirta; gdy widz potrzebuje chwili wytchnienia, słyszy spokojne (choć czasem zwodnicze) pianino Maseckiego; gdy zaś robi się naprawdę gorąco, Skonieczny serwuje nam kawałki Siekiery. Mieszanka wybuchowa? Nie, to bardzo starannie dobrana ścieżka dźwiękowa, której odkrywanie sprawiło mi wielką frajdę. A czołówka z piękną piosenką Scotta Walkera? Scott Walker w polskim serialu to dopiero niespodzianka. Skonieczny wykonał kawał dobrej roboty i ja jego serial zapamiętam nie tylko ze względu na świetną grę aktorów czy piękne zdjęcia, ale za obsadzenie muzyki w jednej z głównych ról. „Ślepnąc od świateł” to zamknięta opowieść, ale już nie mogę się doczekać kolejnego projektu tego młodego reżysera i strzygę uszami. Tekst: Anna Chojnacka
Eklektyczny oryginalny soundtrack nowego polskiego serialu HBO „Ślepnąc od świateł”, który opracował reżyser Krzysztof Skonieczny: polski i zagraniczny hip h
Obraz Skoniecznego ma tę wspaniałą cechę, obecną w serialach z najwyższej półki, że nie opowiada tylko historii, ale za jej pomocą stara się nakreślić obraz naszych czasów. Mamy zatem różne kategorie osób, przychodzących do Kuby po białą śmierć – hipsterskich wegan, bananowych dzieciaków, imprezowiczów z pracą, której nie mogliby zrozumieć nasi dziadkowie, raperów, polityków, a także ogólnie pojęty establishment kulturalny. Każdy z tych archetypów posiada konkretną cechę zawodu życiowego. Kokaina występuje tutaj jako chwilowe uśmierzenie bólu egzystencjalnego, aczkolwiek należałoby interpretować schematyzowane postacie w odcięciu od niej. Innymi słowy, jak nieszczęśliwi byliby, gdyby akurat nie dostali działki, czyli co powoduje nimi, że w ogóle tego rodzaju znieczulenia potrzebują. Głównym mianownikiem, łączącym te postaci jest marazm tego lub innego rodzaju. Łączy się od nierozerwalnie z zawodem tą czy inną ideologią, co prowadzi ich do niemożliwości wydostania się z wytartych bohaterowie „Ślepnąc od świateł” znajdują w kokainie element wyostrzenia zastanej rzeczywistości, która zawodzi i w jakiś sposób zbudowanie jej na nowym kłamstwie. Kwestie przetrwania nie mają jednak dla nich żadnego znaczenia, są względnie ustawieni, perspektywiczni, przetrwał w nich jedynie ból natury egzystencjalnej. I jest to jak najbardziej zgodne z tym, co dzieje się w Polsce, czyli zawód związany ze zwróceniem się ku Zachodowi z całym jego kapitalizmem i progresywnością, która jednak nie jest w stanie zaspokoić „lęku i drżenia” obecnego w człowieku. Potrzebne jest coś nieustannie świeżego, żeby nadać kolorów zastanej rzeczywistości. Tym właśnie jest kokaina lub, w innym ujęciu, nowa ideologia, nawet gdy oparta na kłamstwie lub niedookreśleniu, atrakcyjna ze względu na świeżość ukazania codzienności i nadania znaczeniu kwestiom, które wydają się tego znaczenia nie posiadać. Wystarczy spojrzeć na ruchy nacjonalistyczne. Każdy z nich, oparty jest na niedookreślonych imponderabiliach, które wyostrzają potencjalnemu członkowi tych ideologii świat zastany. Nijaki marmur na ścianach nie jest już tylko marmurem, ale częścią modernizującej się Polski. Pseudokibice nie są tylko grupą agresywnych mężczyzn, ale młodymi patriotami wyrażającymi swój polityczny sprzeciw przeciwko Innemu. Skonieczny wykorzystuje kokainę jako ideologię tabula rasa, na której każdy może zapisać cokolwiek chce, jednocześnie pokazując, jak zbliżone jest pragnienie doprowadzające ludzi do różnych wniosków. Jak w zbliżony sposób jesteśmy zawiedzeni naszym stanem doczesnym i jak, mimo różnic, jesteśmy w tym któremu udaje się uniknąć tego poczucia zawodu, jest Dario, główny antagonista serii. Dario jest bohaterem prawie nietzscheańskim, przykładem tego, co zdarzyłoby się, gdyby postawę filozofii życia doprowadzić do ekstremum. Zanurzony w teraźniejszości, nie przywiązuje wagi do tego, co moralne lub obyczajne i nawet gdy pada, zachowuje konsekwencję, która zawsze wydaje się opłacać. Jako mistrz marionetek, w genialnej roli Frycza, panuje nad każdą sytuacją. Jest wyjątkowo podobny do anarchizującego Jokera z trylogii Nolana z tą różnicą, że jego celem nie jest udowodnienie fałszywości „posągowości” i wdrożenie anarchii jako jedynego sprawiedliwego systemu bez kompromisów, ale zdobycie władzy i stworzenie struktury. Choć tak dalekie w swoich celach, postacie te są bardzo podobne w sposobie ich realizacji. To właśnie nietzscheański aspekt Jokera i Daria, odrzucić odgórną moralność, a następnie stworzyć lepszą z punktu widzenia własnego solipsyzmu. I choć amoralność nie równa się immoralności, może do niej doprowadzić. W przypadku Jokera, jego plan skończył się niepowodzeniem ze względu na istnienie innego nadczłowieka, jego antytezy, aczkolwiek zdaje się, że Dario ostatecznie zwycięża. Można powiedzieć, że jego dążenie do stworzenia struktury ostatecznie mu się opłaciło, gdyż mierzył się tylko z innymi, proklamującymi inne struktury, nieporzucenie tych struktur w ciekawym tropem jest motyw potopu. Jest on na tyle interesujący, że proklamuje go przeprowadzający nas przez zaćpaną Warszawę Wergiliusz-Kuba. Zgodnie z Biblią, potop miał być Dies irae, mściwego Boga, karzącego ludzkość za grzechy, by zbudować na nowy, lepszy świat. W tym przypadku Kubę należałoby potraktować jako Adama tęskniącego za rajskim ogrodem, którego egzemplifikacją jest Argentyna, Niestety, rajski ogród skażony jest grzechem, gdyż to właśnie stamtąd pochodzi biała śmierć. Jeszcze wyrazistsza niemożliwość usunięcia przez symbolicznego Adama pierwotnego grzechu wynika z tego, że wprowadzając ów grzech do świata, usposobił do życia inną omnipotencję uosabianą przez Daria. W jednej z onirycznych scen Kuby pojawia się postać Daria. Na niemą prośbę głównego bohatera o zniszczenie tego świata, odpowiada, iż potop jest już nieopłacalny. Postać Szatana-Daria przejmuje poprzez odpowiednie korekty władzę na ziemi, dzięki zwycięstwu w walce z Bogiem i skłonieniu człowieka do ponownego popełnienia grzechu. Sugerują to również obrazy czarnych macek, które są, podobnie jak w Mother! Aronowsky’ego, czarnym, bijącym sercem świata, czy też miasta, karmiącym się każdą możliwą do interpretacji jest dużo więcej, szkatułkowośćtej produkcji zakłada tysiące dróg, którymi można podążać. W tym właśnie tkwi siła tworu Skoniecznego. Świat przedstawiony jest spójny, uderza swoją prawdziwością. Nawet gdy postacie robią coś kompletnie idiotycznego, wynika to z określonej cechy lub okoliczności. Świat przedstawiony wydaje się domknięty, w każdym z jego elementów dostrzec można za każdym razem coś nowego i nietuzinkowego. To produkcja starająca się stworzyć nowy polski krajobraz, który nie jest kinem moralnego niepokoju lub zagryzaniem ogórkami wódki w peerelowskich mieszkaniach. Pokazuje coś aktualnego, wtłacza świeżość w widnokrąg zastanych HBO
Jakub Żulczyk. Jacek is a young man who settles in Warsaw and in order to obtain a better future than his peers, he begins to work as a drug dealer. He is a neat, nihilistic perfectionist who sleeps during the day and works at night, delivering cocaine to the upper-class citizens of the Polish capital. While helping the criminal group he gets
Niewiele jest polskich seriali, na które czekam z taką niecierpliwością. Ba, mogę chyba śmiało powiedzieć, że jeszcze nie było takiego, na który czekałabym w ogóle. Tym razem jednak szykuje się coś naprawdę niezłego – a widać to już po zwiastunie, reżyserze i znakomitej obsadzie. Ale po kolei: „Ślepnąc od świateł”, bo o nim mowa, powstaje na podstawie bestsellerowej powieści Jakuba Żulczyka. Złoży się na niego osiem odcinków, wyreżyserowanych przez Krzysztofa Skoniecznego i pokazujących kilka dni z życia warszawskiego dilera. W tej roli zobaczymy Kamila Nożyńskiego, którego jedyną przyjaciółką będzie Marta Malikowska, czyli ekranowa Pazina. Jeżeli nic Wam nie mówią te nazwiska, to spokojnie – mnie też wcześniej nie mówiły, ale po emisji pierwszego odcinka powinno zrobić się już o nich głośno. Skonieczny ma bowiem świetnego nosa do aktorów, co pokazał już zresztą w „Hardkor Disko” (swoją drogą, jednym z moich ulubionych polskich filmów ostatnich lat, o którym pisałam Wam pod tym linkiem). Ale na ekranie zobaczymy też dobrze znane nam już gwiazdy, takie jak Robert Więckiewicz, Jan Frycz, Cezary Pazura, Janusz Chabior czy Eryk Lubos. Czyli: nie mogłoby być lepiej. ŚLEPNĄC OD ŚWIATEŁ, CZYLI STUDIUM UPADKU Ale o co w ogóle chodzi? Jeżeli nie czytaliście jeszcze książki, to już trochę zdradzam: Kuba to perfekcjonista, a do tego outsider. Zna, kogo trzeba, świetnie wygląda, ale trzyma innych na dystans. Ludzie wiedzą o nim tyle, że nosi markowe ubrania i jeździ drogim samochodem, ale na tym ich wiedza się kończy. Kuba obraca się przy tym wśród wyjątkowo zamożnej klienteli: zaopatrują się u niego politycy, celebryci, gwiazdy sceny i co bogatsza młodzież. Zaczyna mieć jednak dość, więc kupuje dwa bilety do Argentyny – o dziwo, w jedną stronę. Ale zanim wybierze się w podróż, musi załatwić jeszcze kilka spraw. I tu właśnie sprawa się skomplikuje. „Ślepnąc od świateł” pokazuje Warszawę taką, jakiej my na co dzień jej nie widzimy. Jest brudna, głośna, na pokaz. Kuba obraca się wśród lokalnych gangsterów i choć z pozoru nad wszystkim ma niesamowitą kontrolę, to już po zwiastunie widać, jak spektakularnie mu ten jego świat runie. Będzie krew, ogień, ucieczki i pościgi. Będą emocje i eskalujący z dnia na dzień chaos. A wszystko to przy akompaniamencie doskonałej muzyki, pokazane za pomocą naprawdę genialnych zdjęć. – „Ślepnąc od świateł” to thriller neo-noir podzielony na rozdziały stanowiące integralną całość. To próba pokazania świata, w którym wszelkie zasady zostały odrzucone, wartości przepadły i wszystko dryfuje w pustkę. To historia o tym, że można próbować uciekać, jednak najtrudniej jest uciec od siebie, a każda podjęta próba prowadzi do konfrontacji z naszą przeszłością. To opowieść o złudzeniu istnienia naprawdę i posiadania pełnej kontroli nad swoim życiem – mówi na łamach serwisu HBO GO Krzysztof Skonieczny. To jak, czekacie? Bo ja bardzo. Premiera w HBO oraz HBO GO już jesienią. Zobacz zwiastun: A na dokładkę – seria zdjęć: Zdjęcia: materiały prasowe HBO GO
Translations in context of "Ślepnąc od świateł" in Polish-English from Reverso Context: Główny bohater serialu Ślepnąc od świateł ma w systemie gramofon firmy Rega, wzmacniacz T+A oraz kolumny Audiovector.
„Boże w trójcy jedyny ześlij deszcz i zalej to miasto”. Chcą tego przecież napływowi i miejscowi, sfrustrowani pracownicy korporacji i skacowani afterowicze. Chce tego bohater „Ślepnąc od świateł”, najlepszego od dawna serialowego portretu Warszawy. Błoto, mróz, śnieg roztapiający się na asfalcie, szaruga, mgła, smog. Nie da się chyba lepiej rozpocząć opowieści o Warszawie niż w najbrzydszym grudniowym czasie. Robili tak Tyrmand i Hłasko, tak też pisze o Warszawie Jakub Żulczyk w książce „Ślepnąc od świateł”. Za nim powtarza to Krzysztof Skonieczny, reżyser serialu zaprezentowanego nam przez HBO. Już w pierwszej scenie ten zimowy obraz kontrapunktuje głos Kory. Niedawno zmarła wokalistka śpiewa o „Boskim Buenos”, bo Kuba, facet w dobrze skrojonym czarnym garniturze, chce wreszcie uciec z tego miasta. Chce odpocząć, wyjechać na pierwsze w życiu zasłużone wakacje do Argentyny. Zanim to zrobi, musi jeszcze sprzedać trochę towaru. Kuba - diler kokainy - trzyma w swoim pustym mieszkaniu sterylnie czystą rozdzielnię narkotyków. Wagi, skale, pipety, lampki, kamery, wszystko po to żeby lepiej porcjować „najlepszy towar w mieście”. Potem rozwozi to wszystko do potrzebujących. Z oprychami, których chcąc nie chcąc spotyka bez przerwy, łączy go tylko interes i czarne BMW, poza tym dzieli ich przepaść. Oni bawią się w klubach swoich mocodawców, on słucha muzyki klasycznej (najlepiej Chopina) w wykonaniu Marcina Maseckiego. Oni zalewają się alkoholem, on patrzy na to z niesmakiem. Oni zasypują sobie nosy, on - jak to diler - odmawia. Jakub Żulczyk pisząc „Ślepnąc od świateł” nie wynalazł koła. Opisał po prostu miasto z perspektywy biegającego po nim bohatera, ale jako jeden z pierwszych zrobił to wiernie. W samochodzie Kuby albo stojąc za jego plecami, poznajemy cały przekrój warszawskich klientów dilera. Nos w proch wsadzają tu co bogatsi studenci, politycy, bandyci oraz celebryci (tu zresztą spostrzegawczy wyłapią nawiązania do prawdziwych postaci). Nie tylko postaci są zresztą podobne do prawdziwych. W klubach bliźniaczych do tych z serialu na co dzień bawi się przecież stolica. „Okna” to przecież wierna kopia jednego z warszawskich klubów znanego z tego, że jest otwarty non stop od piątku do niedzieli, a „Betlejem” to zajmująca kamienicę przy Jerozolimskich „Jerozolima”. To zresztą wielka siła tego serialu. Nareszcie komuś udało się na ekranie pokazać, kto i jak się na mieście bawi. Kto zachowuje się jak świnia, kto odpina wrotki, kto jest miglancem, a kto zbirem (tych ostatnich jest tu zresztą najwięcej). Wreszcie udało się pokazać Warszawę, a przynajmniej jakiś jej fragment, takim jakim jest. Recenzenci maniakalnie powtarzają, że ten serial to apokaliptyczna wizja miasta. Cóż, jeśli tak uważacie, drodzy krytycy, to znaczy, że ta apokalipsa dzieje się na waszych oczach. Proszę zainwestować kilka złotych i w jedną noc przejść się samemu śladami głównego bohatera. „Ślepnąc od świateł” męczy. Ale trochę tak, jak męczą filmy - Gaspara Noé („Enter The Void” czy ostatni „Cllimax”). Zarówno w nich, jak i tutaj zostajemy wrzuceni w sam środek klubowego hałasu i naświetleni blaskiem laserów i lamp stroboskopowych. To jednak zmęczenie, którego oczekujemy. Innym jest natomiast to, które dopada po kilku godzinach patrzenia na grę Kamila Nożyńskiego – momentami wyrzucane przez niego od czasu do czasu zdawkowe kwestie wypadają drętwo. Doskonali są za to wszyscy wokół niego. Gangsterzy grani przez Jana Frycza i Roberta Więckiewicza oraz służce im zbiry (tu przoduje Władek, w którego rolę wciela się Janusz Chabior). Świetny jest grający celebrytę Cezary Pazura, świetna Marta Malikowska wcielające się w rolę Paziny. Tak dobrze zagranych drugoplanowych ról nie widziałem jeszcze w żadnym polskim serialu. „Ślepnąc od świateł” to taki serial, o którym nareszcie można powiedzieć, że jest dobry, bez dodawania frazy „jak na polskie warunki”. Zadowoleni będą ci, którzy chcieli zobaczyć Warszawę na ekranie, ci, którzy szukali dobrego gangsterskiego kina oraz ci, którzy po obejrzeniu całego sezonu chcą zostać z czymś więcej niż pustą paczką po chipsach. Warszawa na ekranie jest nareszcie tak samo zła i smutna, jak chcący ją utopić bohaterowie.
Listen to Ślepnąc od świateł, a playlist curated by Janek on desktop and mobile. SoundCloud Ślepnąc od świateł by Janek published on 2020-01-30T10:43:10Z
Ślepnąc od świateł to adaptacja bestselerowej powieści Jakuba Żulczyka z 2014. Fabuła opowiada o dealerze narkotyków zaopatrującym bogatych mieszkańców Warszawy. Chociaż jest to fikcja literacka, niektóre sceny przypominają prawdziwe wydarzenia i postacie. Autor wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe, a celebrytów, o których mowa nawet nie zna. Trzeba przyznać, że niektóre z prawdziwych spraw, wydarzyły się już po premierze książki, więc autor nie mógł o nich wiedzieć. Jednak nie oznacza to, że nie możemy sobie tutaj powymieniać skojarzeń przychodzących do głowy w trakcie oglądania NA SPOILERY!!!!KubaGłówna postać budzi pewne skojarzenia z niejaki Cezarym P. (nie, nie tym aktorem). Aresztowany w kwietniu 2016, Cezary szybko zastał ochrzczony przez prasę „dilerem celebrytów”. Podobnie jak serialowy Kuba, jego klientelą byli bogatsi mieszkańcy Warszawy. Potwierdzono, że handlarz utrzymywał kontakty z ponad 200 klientami, z czego dużą część stanowią znane nazwiska. Byli wśród nich piosenkarze, aktorzy, prawnicy czy lekarze. Śledczy szacują, że handlarz wprowadził do obrotu ponad kg kokainy. Od zwykłych dilerów Cezary wyróżniał się jakością towaru. Miłośnicy takich używek na ogół otrzymują towar o czystości 10-30%, natomiast Cezary miał 40% co robi z niego prawdziwego Waltera White’a. W parze z jakością szła cena. Działka kokainy na ulicy kosztuje 200-300zł, jednak u Cezarego trzeba było zapłacić aż 500. Mimo to klientów nie brakowało i Cezary potrafił w ciągu dnia sprzedać jednej osobie 70 działek za 35000zł. Co różni prawdziwego dealera od serialowego to wiek (48 lat) oraz brak odpowiedniej ostrożności. W proceder zaangażowani byli członkowie jego rodziny a pieniądze diler inwestował w drogą restaurację w centrum Warszawy. Nieostrożność skończyła się kilkumiesięczną obserwacją przez ABW i aresztowaniem. Według dziennikarzy, którzy oglądali akta sprawy, lista klientów jest długa: prezenterki TVN, prezenterzy TVP2 i Polsatu, osóby związane z programem „Taniec z gwiazdami”, gwiazda popularnego serialu TVP, „nagradzany na festiwalach filmowych aktor”, a także „uwielbiana piosenkarka”.PosełJednym z klientów Cezarego był niedoszły poseł PiS i biznesmen Filip W. z Poznania. W wywiadzie z Faktem potwierdził, że latach 2009-2015 wydał na towar około 750 tys. zł, jednak obecnie unika używek. W serialu Kuba mówi do posła, aby „pozdrowił prezesa”, co oczywiście od razu przywodzi na myśl skojarzenia z partią zdarzeniem przychodzącym na myśl, jest sprawa senatora PO Krzysztofa Piesiewicza. W 2009 został on nagrany, gdy ubrany w damską sukienkę towarzystwie dwóch kobiet wciągał biały proszek. Senator twierdził, że były to leki, aczkolwiek miał życiu do czynienia z kokainą, ze względu na obracanie się wśród artystów. Co ciekawe nagranie te było wykorzystane do szantażu. Szantażyści wymusili w ten sposób od niego kilkaset tysięcy złotych, a po pewnym czasie i tak sprzedali nagranie prasie. W sprawie toczyły się dwa odrębne postępowania. W sprawie szantażu i „usiłowanie posiadania, udzielenia i nakłaniania do zażycia środków odurzających innych osób”. Po kilku latach szantażyści zostali skazani a Piesiewicz w 2018 prawomocnie uniewinniony. Warto też wspomnieć, że zanim został politykiem, Piesiewicz był scenarzystą prawie wszystkich filmów Krzysztofa na pasachW serialu mamy scenę, w której naćpany celebryta potrąca kobietę przechodzącą na pasach. Podobne zdarzenie miało miejsce w lipcu 2014 (książka wydana została w październiku 2014). Sam autor w wywiadzie przyznał jednak, że wypadek ten nie był wzorowany na prawdziwym i zarówno dla niego, jak i jego znajomych było zaskoczeniem, że coś aż tak podobnego naprawdę się wydarzyło. Dariusz K. (były mąż Edyty Górniak) potrącił ze skutkiem śmiertelnym kobietę przechodzącą na pasach. 63-latka zmarła. Badania wykazały, że celebryta był po spożyciu kokainy. W kwietniu 2016 r. sąd skazał go na 7 lat więzienia. Po apelacji wyrok obniżono do 6. Muzyk może jeszcze w tym roku wyjść na wolność. Odsiadkę w areszcie zaliczono mu na poczet kary, więc ma prawo ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Dziennikarze TVP Info sugerują, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że Dariusz K. zaopatrywał się w kokainę u Cezarego prowadzący talk-showBohater grany przez Cezarego Pazurę, do złudzenia przypomina Kubę Wojewódzkiego. Dojrzały mężczyzna zachowujący się jak nadekspresyjny nastolatek, zamiłowanie do szybkich i drogich aut i ekstrawagancki styl życia. Nie wspominając nawet o prowadzeniu bardzo popularnego programu w telewizji – Mariusz Fajkowski tu wspomnieć, że Wojewódzki blisko 10 lat temu był przesłuchiwany w sprawie narkotyków. Jeden ze świadków koronnych, zeznający w sprawie rozbitej mafii powiedział, że gwiazdor TVN, kupował po 20-30 gramów. Żadnych zarzutów jednak nie postawiono. Król TVN występował też w obronie Dariusza K. W swoim programie miał powiedzieć: „Czy Darek K. sypnie? Powiem Wam tak: Na szczęście jesteśmy kumplami. Obok Darka K. w tym kraju ćpają wszyscy!„Raper PiorunRaperów nagrywających gangsterskie teledyski jest zbyt dużo, aby ich tu wymieniać. Na YouTube możną znaleźć całe mnóstwo teledysków z „paleniem gumy”, „40 chamami bez koszulek” i „racami”. Na myśl przychodzą zespoły takie jak Hemp Gru czy Firma. Jednak wątek nawrócenia postaci Pioruna przypomina nieco twórczość niejakiego Bosskiego Romana. Artysta nagrywający typowy uliczny rap, w pewnym momencie przerzucił się na nieco ambitniejszy repertuar, jak sam określa „bardziej uduchowiony, głęboki, poruszający wiele tematów egzystencjalnych”. Muzyk w 2011 założył „Drużynę Mistrzów„, z którą nagrywał piosenki motywujące do sportu i rozwoju. Jego serialowy kolega, czyli wytatuowany „Król Turcji„, swoim pseudonimem przywodzi na myśl nagrywającego z Bosskim Romanem niejakiego Popka zwanego także „Królem Albanii„. Stylistyka marki reklamowanej przez Pioruna, czyli Szywniutko, przywodzi na myśl odzież sprzedawaną pod logiem Prosto. Jest to firma założona przez rapera Sokoła i specjalizująca się w sprzedaży odzieży Pioruna gra reżyser/scenarzysta serialu – Krzysztof już nawiązanie do rapu to występujący w głównej roli Kamil Nożyński, znany także jako „Saful” – członek grupy hip-hopowej BetlejemW serialu główny bohater mam za zadanie przejąć klub Betlejem, znajdujący się w zabytkowej kamienicy. Gangster chce postawić tam hotel. Przejęcie ma nastąpić dzieki poprzedniemu właścicielowi, który potwornie zadłużył obiekt. Przejęcie nie idzie zbyt dobrze, sprawa zostaje nagłaśniona w mediach społecznościowych, więc właściciel w desperacji wszystko podpala. Do złudzenia przypomina to sytuację z zabytkową kamienicą pod adresem Al. Jerozolimskie 57 w Warszawie. Właściciele próbowali ją bezskutecznie sprzedać. W marcu 2012 roku znalazła się grupa młodych animatorów, która zaproponowała im wynajęcie budynku za nieduże pieniądze na alternatywne centrum kultury. Właściciele pozostawali anonimowi, a w kontaktach z nimi pośredniczył niejaki Jerzy F., czyli jeden z pomysłodawców. Miejsce nazwane Jerozolima stało się niezwykle popularne; organizowano tam wernisaże, pokazy, wystawy i imprezy. Niestety wynajmujący pomieszczenia nie byli zadowoleni ze sposobu rozliczeń. Okazało się, że mimo regularnego zbierania pieniędzy na czynsz, miejsce zostało zadłużone na niebagatelną sumę zł. Nowy właściciel po jakimś czasie wymienił zamki, przejął kontrolę nad fan-page i zatrudnił ochroniarzy. W mediach społecznościowych zwrzało. Po kilku miesiącach klub zaczął działać na nowo pod nazwą „Nowa Jerozolima”. Jednak w 2016 sam klub, jak i wszystkie pracownie zostały zamknięte a kamienica w bananachBanany to bardzo popularny sposób przemycania narkotyków. Najświeższa sprawa tego typu pochodzi dosłownie sprzed kilku dni. Pracownicy supermarketu Stokrotka w Sosnowcu odkryli dziwne cegiełki w kartonie z bananami. Okazało się, że są to narkotyki. Wcześniej w tej samej sieci sklepów na terenie trzech województw: mazowieckiego, łódzkiego i dolnośląskiego także odkryto narkotyki ukryte w owocach. Policja do tej pory przejęła 220kg narkotyków pochodzących z Ekwadoru. W 2016 podobne paczki znaleźli pracownicy Lidla. Było tam aż 400 kilogramów! Wartość takiej zgubionej przesyłki to ok. 80 milionów złotych. W 2015 roku w Broniszach pod Warszawą znaleziono 178 kilogramów kokainy, także w bananach. W 2012 w sieci Auchan znaleziono 71 kilogramów kokainy. Transporty te na ogół odnajdywane są w okresie przedświątecznym. Jednak nie chodzi o to, że Polacy w święta sięgają po więcej używek. W okresie świątecznym jest zwiększona sprzedaż dóbr, oznacza, że do kraju trafia więcej transportów i łatwiej jest coś przemycić w takim zalewie. Czasami grupy przestępcze bezpośrednio nadzorują taki transport, jednak zdarzają się im także wpadki. Tak czy inaczej, jakiś Kuba w tym roku będzie miał urwanie głowy z nagabującymi go głównego bohateraAuto głównego bohatera to BMW 5 F10. Jak chcecie się dowiedzieć coś więcej to sobie kupcie Auto-Świat i obfituje w liczne filmowe nawiązania. Oto niektóre z w której Kuba widzi w swoim aucie martwego Sikora, jest wzorowana na scenie z filmu Amerykański wilkołak w Londynie. Film został jednym z największych hitów lat 80., a scena przeszła do historii kina i była wielokrotnie cytowana i z potworem wzorowana jest na filmie Opętanie Andrzeja Żuławskiego. Reżyser w mieszkaniu jednej z bohaterek umieszcza plakat tego postapokalipsy wzorowane były na filmie Stalker. Autorzy nie ograniczyli się tylko do kręcenia czarno-białych zdjęć w odpowiednim formacie. Jako lokację zdjęciową wybrali opuszczoną miejscowość Prypeć koło z dzieleniem iryska na kilka części to nawiązanie do filmu Betlejem nawiązuje do sceny pożaru z filmu Ziemia z głównym bohaterem wożącym gangsterów do złudzenia przypominają sceny z filmu ujęć jest pożyczonych bezpośrednio z serialu Breaking Bad. Mamy na przykłada sekwencję przemytu narkotyków w ciężarówkach. Od Tarrantino z kolei twórcy z kolei pożyczyli sobie ujęcia z perspektywy pierwszej osoby, kręcone z to już wszystko. Oczywiście nawiązań i ciekawostek w serialu może być dużo więcej. Jeśli znacie jakieś niewymienione tutaj, podzielcie się nimi w podobał ci się artykuł, możesz podziękować, odblokowując reklamy na stronie, lub dzieląc się nim w mediach od świateł – recenzja serialu HBO Post Views: 63 669
See more of Ślepnąc od świateł on Facebook. Log In. Forgot account? or. Create new account. Not now. Related Pages. Sebastian Fabijański. Artist. Dawid
Ślepi od świateł Lyrics[Intro]Mrok, mrok, mrok...Wszyscy odchodzą w mrok...Ślepi od świateł[Zwrotka 1]Na szarej glebie hajsyNa czarnym niebie gwiazdyNa białym śniegu krew z twarzyTo byłeś ty, a mógł być każdyWykrzywia mi twarz grymasGdy przechodzę, ty się zrywaszPatrzę w tył, tam pożarPatrzę w sny, walę prozacBłysk, wali piorunSpierdalać do schronówŻycie to plac bojuPrzestań skamleć "Boże, pomóż"Jutro ma kształt wojnyWiem, póki jestem przytomnyMetal uderza o metalKokaina, potem seta[Refren]Urojenia sączą się jak krwotokTen syf może zmyć tylko potopPróbuję zatamować ten myślotokTen syf może zmyć tylko potopTaśma 15 na 3, prostokątTen syf może zmyć tylko potopWszystko co miało pomóc, nie pomogło dotąd[Zwrotka 2]Przez ilość środków medycznychChodzę elektrycznyNa secie ślady zwitkiOddech płytkiPuste auto, pusty parkingRecha taśmy, recha ćwiartkiMarlboro lightyDrugi, trzeci, czwartyRuszam, mijam rondoOdwraca łeb kondomZacząłem młodoJutro zacznę na nowoDni nie karmią wspomnieńMówi mi z palmą folderBól jest pod koniecJuż się nie boję...StrzelajHow to Format Lyrics:Type out all lyrics, even if it’s a chorus that’s repeated throughout the songThe Section Header button breaks up song sections. Highlight the text then click the linkUse Bold and Italics only to distinguish between different singers in the same “Verse 1: Kanye West, Jay-Z, Both”Capitalize each lineTo move an annotation to different lyrics in the song, use the [...] menu to switch to referent editing modeAbout‘Ślepi od świateł’ to jeden z dwóch utworów stworzonych na potrzebę serialu HBO ‘Ślepnąc od świateł’. Jest on efektem współpracy Krzysztofa Skoniecznego (serialowy PioruN) i składu PRO8L3M. Niewykluczone, że pierwotnie instrumental Dj Steeza miał znaleźć się na jednym z projektów stołecznego us a question about this songCreditsRelease DateOctober 26, 2018Tags
Jedna z najlepszych scen Ślepnąc od świateł basen zabawne aktorzy Jakub Żulczykźródło: Ślepnąc od świateł – polski serial telewizyjny, stworzony przez Krzys
Przez kilka dni zastanawiałem się jak tę książkę ocenić i doszedłem do wniosku, że chyba moje wyobrażenie o niej dość mocno minęły się z realem. Rozumiem cel jaki wyznaczył sobie autor. Chciał on pokazać czytelnikowi jak „od kuchni” wygląda świat celebrytów, brudnych układów towarzyskich, obrzydliwie bogatych ludzi pozbawionych przez nadmiar pieniędzy własnej wartości i godności oraz żerujących na nich handlarzach narkotyków i mafii. Muszę przyznać, że początek książki był zachęcający. Akcja rozwijała się dosyć szybko, opisy były realistyczne. Niestety, jak to mówią: im dalej w las tym więcej drzew. Jacek - główny bohater, ze strony na stronę zaczyna coraz bardziej filozofować, jęczeć, pochlipywać i generalnie rozczulać się nad sobą i złem otaczającego go świata – pretensjonalizm razi w oczy jak wybuch supernowej. Jak on wykorzystywał słabości ludzi to było super i kolorowo, ale gdy tylko sytuacja się odwraca to od razu w oczach Jacka świat narkobiznesu jest tak bardzo niesprawiedliwy i że wulgarny język, opisywane brutalne zachowania i całkowity brak litości czy wyrozumiałości ze strony handlarzy narkotyków realnie oddaje klimat, dodaje autentyzmu i kolorytu całej historii. Niestety po oczach aż biją sztuczne i „plastikowe” dialogi i płaska jak Holandia narracja. Przez większość książki brak jakiejkolwiek sensownej i konkretnej intrygi. Niby coś się dzieje, akcja niby zmierza w jakimś nieokreślonym kierunku, ale w mojej ocenie bardziej to przypomina dreptanie w kółko po bardzo małym książkę można przeczytać, ale moim zdaniem jest to pozycja zdecydowanie przereklamowana (wielkie brawa za PR) i dooopy nie urywa.
Study with Quizlet and memorize flashcards containing terms like gritty account of sth, seductive details, sunk cost and more.
Drugi sezon „Watahy” pokazał, że twórcy polskich kryminalnych seriali HBO nie muszą się wstydzić niczego wobec macherów od rozrywki zza oceanu. Jednak dopiero „Ślepnąc od świateł” dowodzi, że potrafimy robić seriale na dokładnie takim samy poziomie jak Amerykanie. Po trzech odcinkach opartego na książce Jakuba Żulczyka serialu Krzysztofa Skoniecznego widać, że dostaliśmy produkcje na poziomie mocno wyśrubowanych seriali nie tylko HBO, ale też Netflixa. Gangusy, narkotyki, nocna metropolia i schodzenie do jej najmroczniejszych zakamarków. Znacie to? Pewnie, że znacie jeżeli jesteście kinomanami. A więc nudna powtórka z rozrywki? W żadnym razie. Choć serial jest oparty na tak ogranym schemacie jak postać gangstera pragnącego wyrwać się ze swojego fachu, to twórcy nie wyważają otwartych drzwi. Może gdybym oglądał taką opowieść osadzoną w Nowym Jorku czy Hong Kongu, to czułbym znużenie. Jednak takiej Warszawy ja w polskim kinie jeszcze nie widziałem. To właśnie Warszawa jest bohaterem tego serialu. Serialu hipnotycznego, narkotycznego i wizualnie zdumiewającego. Żulczyk, który jest również współscenarzystą produkcji mówi, że główny bohater snuje się po miejskim labiryncie, będącym dla niego więzieniem. To nie pusty slogan reklamowy. Rzeczywiście klimat „Ślepnąc od świateł” jest oderwany od większości gangsterskich produkcji, jakie znamy w polskiego kina. Szczególnie tego naznaczonego znakiem firmowym Pasikowskiego czy Vegi. Momentami irytująco zimny Kamil Nożyński (mocny debiut!) kreuje intrygujący obraz cynicznego dilera narkotyków zaopatrującego w towar „wyższe sfery”. To outsider i emocjonalny autystyk. A może tylko tak buduje swój wizerunek? Otwiera się tylko przed przyjaciółką Paziną (Marta Malinowska). Nawet na moment nie ściąga jednak wystudiowanej maski, mającej mu pomóc uciec do wymarzonej Argentyny. On nienawidzi Warszawy. Chce jak Travis Bickle z „Taksówkarza” spuścić na nią deszcz, który zmyje brud i grzech. Nie główna intryga jest największą siłą tego serialu. Są nią postacie. Krwiste, wiarygodne i znakomicie zagrane przez czołówkę polskich aktorów. Robert Więckiewicz jest świetny jako bandzior prostaczek pozujący na eleganckiego restauratora. Aktor w końcu pokazuje, że nie w każdej roli jest Więckiewiczem. Nie mam za to nic przeciwko by do końca świata i jeden dzień dłużej tym samym gangusem był Janusz Chabior. Mam słabość do psychopatycznych siepaczy, który ten ulubiony aktor Vegi tworzy od lat na ekranie. Żaden polski aktor tak uroczo nie bluzga przed kamerą i nie łączy spojrzenia spaniela ( nic dziwnego, że tak świetny był w „Hyclu”) z wściekłym psem mordercą. A Jan Frycz jako wychodzący z więzienia bandyta z czasów Wołomina i Pruszkowa? Wybitny polski aktor zrywa z chamskich imbecyli trzęsących polskim światem przestępczym w latach 90-tych każdą możliwą maskę. Kapitalna rola! Takich postaci jest tu znacznie więcej. Ten serial w przerażający sposób pokazuje wszechobecność narkotyków w polskim showbiznesie ( wielkie brawa dla Cezarego Pazury za rolę wiecznie naćpanego błazna celebryty!). „Ślepnąc od świateł” to jednak przede wszystkim opowieść o labiryncie grzechu i upadku. Neonowym upadłym świecie, które nie wypuszcza ze swoich kleszczy. Nawet jeżeli scenariusz wyda wam się błahy, to zanurzcie się w niepokojący klimat tej produkcji. Działa na zmysły. „Ślepnąc od świateł” dostępny na HBO GO. Premiera 27 października Publikacja dostępna na stronie:
Hv9acNC. 27hg0hexnp.pages.dev/2227hg0hexnp.pages.dev/7927hg0hexnp.pages.dev/5227hg0hexnp.pages.dev/5727hg0hexnp.pages.dev/9527hg0hexnp.pages.dev/627hg0hexnp.pages.dev/9127hg0hexnp.pages.dev/81
ślepnąc od świateł chopin